top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraMarek Szumski

Ekrany? …może później!

Zaktualizowano: 9 sty 2021

Chcemy Państwu pokrótce przedstawić historię naszej walki z bezdusznym systemem. Na Zbójnej Górze nasza rodzina mieszka od 70 lat. Tuż po wojnie, mój dzia­dek Adam kupił mały dom dla rodziny na letni wypoczynek. Moi rodzice zamieszkali tu na stałe w 1966 roku, ja i moje dzieci mieszkamy tu od urodzenia, czyli to już czwarte pokolenie na tym niegdyś końcowym przys­tan­ku Warszawy. Przez lata nasza ro­dzi­na rozbudowywała siedlisko, re­mon­towała domy, prowadziła gos­po­darstwo rolne. Po prostu ży­liś­my tutaj.


Po raz pierwszy o planowanej inwestycji dowiedzieliśmy się w 1988 roku. Miała to być autostrada A2, o znaczeniu międzynarodowym, Berlin-Moskwa. W planach pasy autostrady przechodziły przez naszą kuchnię i salon… Trudno się było z tym pogodzić, protesto­wa­liś­my dzielnie. Zaangażowa­liś­my lu­dzi kultury, sportu, radnych War­szawy, prawie wszyscy wy­po­wia­dali się przeciw wprowadzaniu autostrady na teren miasta.


Po długich bojach zwyciężyliśmy, dowiedzieliśmy się, że autostrady nie będzie! Ale jakież było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że autostrada nie zniknęła, tylko zmie­niła swoją nazwę. Teraz jest Południową Obwodnicą Warszawy (POW), nadal ma 6 pasów i przebiega w tym samym miejscu. I teraz krawędź jezdni jest 20 metrów od naszych domów.

Cóż, pogodziliśmy się i z tym. Zwłaszcza, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) pokazała plany przyszłej ob­wod­nicy Warszawy. Były to pięk­ne wizualizacje zagospodarowania te­re­nu po obydwu stronach drogi. Zo­ba­czyliśmy ścieżki rowerowe, ła­weczki, miejsca do spacerów, ek­rany akustyczne po obu stronach dro­gi i pomiędzy pasami, pionowe zielone ściany pochłaniające hałas i zanieczyszczenia.


Pomyśleliśmy sobie, że może ta in­westycja będzie możliwością roz­woju Zbójnej Góry. W końcu, jeśli Unia Europejska współfinansuje re­a­lizację drogi, to będą utrzymane europejskie standardy. O naiwności! Okazało się, że można wszystko zmienić! A pokazany plan był tyl­ko koncepcją, projektem projektu, który można przekreślić jedną decyzją.


W 2017 roku wykonawca „naszego” odcinka POW na zlecenie GDDKiA sporządził nowy, lepszy projekt – oszczędny. Bo dlaczego by nie oszczędzić na zdrowiu mieszkańców Zbójnej Góry? Przecież jest ich tak niewielu… Czy liczą się? Nie bardzo! Oszczędności to między innymi obniżenie ekranów akustycznych, skrócenie ich przebiegu lub na niektórych odcinkach w ogóle likwidacja osłon przed hałasem. Musimy zapomnieć nie tylko o ścieżkach rowerowych, ale także o podstawowej dla nas ochronie przed hałasem i zanie­czyszczeniami.


Ochrona zdrowia obywateli jest zapisana w Konstytucji RP. Dla­czego musimy walczyć o na­sze pod­sta­wowe prawa? Już teraz wia­domo, że normy hałasu i za­nie­czyszczeń na naszej posesji i na terenie Zbójnej Góry będą znacz­nie przekroczone. Estymacje poziomów szkodliwości oddziaływania POW dla naszego terenu są w dokumentacji pozwolenia na budowę podpisanej przez pana Ministra.


Czyli sytuacja „na dziś” wygląda następująco, normy będą przekroczone, wiadomo o tym, zbadali to specjaliści i nie buduje się ekranów, a GDDKiA i Ministerstwo Infrastruktury zgadzają się na to! Będziemy żyć zatruwani spalinami, w hałasie przekraczającym polskie i europejskie normy.


Autor: Joanna Bednarkiewicz w Gazeta Wawerska, 5 marca 2019


Fot.: Marcin Dunin-Borkowski

19 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page